czwartek, 9 stycznia 2014

Chapter 11: In a rush?

48 komentarzy:
Każdy kto przeczyta proszę niech skomentuje, to dodaje motywacji i chciałabym zobaczyć ile was jest bo informuję naprawdę dużo osób, a komentuje maleńka garstka. 

Alyssa przestraszona odskoczyła od człowieka. Poznała go jako osobę, która przerwała jej kolację jednej nocy i później wyszedł. Czarny facet, który wyklinał jej tatusia. I ją. Jej oczy rozszerzyły się, a ona zaczęłam wycofywać się do tyłu z daleka od Kinga. Wkrótce spadła na ziemię, powodują, że wylądowała na tyłku. Przygryzła dolną wargę, kiedy łzy nagromadziły się w jej oczach. Trzymała je, nie chcąc wyglądać jak przestraszone dziecko z powodu przerażającego człowieka. 
- Oho. - King powiedział z wyraźnym fałszywym entuzjazmem. - Wszystko w porządku? - Zapytał, kucając na jej poziomie. Uśmiechnął się do niej, patrząc na nią dużo bardziej przyjaźnie niż miał okazję tamtej nocy. Może był po prostu zły tamtej nocy, Alyssa pomyślała. Jej mama ma zazwyczaj złe noce i jest nadal dla niej miła następnego dnia. Zastanawiała się czy ten człowiek miał tak samo.
King wyciągnął rękę w stronę Alyssy, w celu wydobycia jej większego komfortu i by pomóc jej. Zawahała się, a jej oczy migały od jego dłoni przed nią do jego twarzy. Jego zęby zaczęły się pojawiać, co Alyssa uznała za serdeczny uśmiech. Wzięła go za rękę i pomógł jej z powrotem ustać na własnych nogach. 
- Wszystko w porządku, maleńka? - Zagruchał prowadząc dłonią po włosach. Zabrała ręce od niego, ale skinął głową, składając swoje dłonie trzymając je przed jej ciałem. Spojrzała w dół na ziemię, nie chcą utrzymywać kontaktu wzrokowego z Kingiem. Jej mama powtarzała jej zawsze, aby nie rozmawiać z nieznajomymi. Była nieposłuszna jej mamie, a ona wiedziała, że nakrzyczy na nią w czasie powrotu do domu.
- Alyssa... - Carly urwała, widząc córkę z Kingiem. Ona od razu go poznała i wygląda na to, że również ją rozpoznał. Jego oczy "biegały" od nieśmiałych oczy Alyssy do oniemiałych oczu Carly. Jej usta były lekko rozchylone, a oczy otwarte szerzej niż zwykle. - Alyssa! - Carly ponownie zawołała córkę. Ale ona się nie ruszyła. Alyssa spojrzała w górę, widząc ciemne oczy mężczyzny, który ponownie jej się przyglądał. To było prawie jakby była w jakimś transie. Nie mogła się ruszyć. Wszystko co mogła zrobić, to patrzeć w jego groźne oczy. Zadrżała, kiedy jego oczy się zwęziły, a uśmiech zawitał na twarzy. 
- Alyssa. - Carly powiedziała po raz ostatni przed podejściem co córki i złapania jej za rękę. - Chodźmy. - Powiedziała jej, i zaczęła iść w przeciwnym kierunku. Alyssa oderwała wzrok od Kinga i zaczęła iść za Carly.
- Śpieszy wam się? - King zawołała idąc za nimi.
- Tak. - Carly wymamrotała. Patrzyła prosto przed siebie. Jej usta utworzyły wąską linię, a brwi zmarszczyła w frustracji. Kto sądził, że może potraktować dziecko w taki sposób? Ten facet ma... Carly przyśpieszyła tempo, sprawiając, że Alyssa prawie musiała biegnąć u jej boku. 
- Przepraszam jeśli cię przestraszyłem. Ta dziewczynka upadła, a ja tylko pomogłem jej. - Wyjaśnił. 
- Cóż, ja to doceniam. - Carly odpowiedziała, kiedy dotarła do samochodu.
- Ty jesteś dziewczyną McCanna, prawda? - Zapytał. Carly usadowiła Alyssę w jej foteliku, nogi ugięły jej się zanim odpowiedziała "tak". - Przepraszam za tamtą noc. - Przeprosił. - On po prostu odchodzi z zawodu.
- To nie mój problem. - Odpowiedziała, zatrzaskując drzwi samochodu. Zaczęła iść od strony kierowcy, a King podążał w jej ślady.
- Jest, jeśli twoja córka i ty mieszkacie z nim.
- To nie twoja sprawa. - Otworzyła drzwi.
- To jest rzeczywistość. Wy wpływacie na niego w najgorszy sposób.
Carly zmarła. Na jej twarzy zawitał gniew i odwróciła się do niego. - Jason jest miłym facetem, jasne? On nic złego nie zrobił. O ile mi wiadomo, to ty nas nękasz. - Warknęła, wyrzucając w powietrze dzikie gesty kiedy mówiła.
- Nie staram się być wrogiem, panienko. Chcę tylko abyś zrozumiała prawdę. Ty oczywiście lubisz McCanna, zasługujesz by wiedzieć prawdę o nim, nie sądzisz? On nie jest tym za kogo się podaje, i myślę, że byłoby najlepiej dla bezpieczeństwa zarówno swojej córki i ciebie, aby wiedzieć co dzieje się naprawdę. - Trzymał drzwi samochodu, zatrzymując Carly z zamknięciem za sobą. 
- Co sprawia, że myślisz iż chcę usłyszeć coś z tego? - Kwestionowała zirytowana, że ten człowiek nadal nie dał jej odjechać. Dlaczego ona chce usłyszeć więcej złych rzeczy na temat Jasona? Nasłuchała się już tyle w wiadomościach. Nie potrzeba nic więcej, aby zmieniła zdanie by spotykał córkę. Oboje zasługują na siebie. Carly obawiała się, że gdyby posłuchała Kinga, byłaby wstanie zmienić zdanie. Może faktycznie zachowanie Alyssy od ojca było ostatnią rzeczą, którą chciała zrobić, zwłaszcza teraz po tym jak są do siebie przywiązani. 
- Cóż, jak wcześniej powiedziałem, to może zmienić twoje życie i córki. Można by pomyśleć , że chcesz wiedzieć nieco więcej o osobie, która z tobą mieszka. Oczywiście Jason nie powie ci wszystkiego, więc ktoś musi to zrobić? - Powiedział swoim głębokim głosem, wzruszając szerokie ramiona. 
Carly westchnęła i oparła się na fotelu. On nie zamierza z tego zrezygnować, pomyślała sobie. Równie dobrze... - Masz dziesięć minut by mówić. Zaczynaj. - Powiedziała surowo, krzyżując ręce na piersi. 
- Dziesięć minut to za mało, piękna. Czy możemy jechać do twojego domu i omówić to tam? W ten sposób maleńka będzie szybciej w domu i nie będzie pośpiechu. Brzmi dobrze?
Carly spaliła. Teraz chce przyjść do mojego domu? Kto sądzi, że on jest...? - Dobrze. - Odpowiedziała. - Jedź za mną.
Zaśmiał się, pochylając się do samochodu. - Wiem gdzie jest twój dom. - Odszedł zanim Carly miała szansę odpowiedzieć. Stwierdziła, że jest to dziwne i szczerze przerażające, że wie gdzie mieszka. Co jeśli jest bardziej niebezpieczny niż myślała? Co zrobić jeśli jego plan był taki by dostać się do ich domu i zabić je obie, aby zemścić się na Jasonie bo nie dał mu pieniędzy lub cokolwiek on potrzebuje? Carly nie wiedziała dokładnie czego ma się spodziewać, ale wiedziała, że to nie będzie dobre. 
Spojrzała na córkę, która obecnie ucięła sobie drzemkę w samochodowym foteliku. Westchnęła, żałując, że jej ojciec nie może być teraz w domu, aby zająć się tym wszystkim teraz. Rozumiała jednak. Potrzebował czasu, a ona to szanowała. Ale teraz nie ma jego do ich ochrony, zwłaszcza teraz kiedy praktycznie zaprosiła przestępcę i jednego z Justina wrogów do domu. Z ostatnim spojrzeniem na Alyssę, odwróciła wzrok na drogę przed nią i odjechała w stronę domu.

~.~ 

jak myślicie co się wydarzy w następnym rozdziale? Carly dobrze zrobiła zapraszając Kinga do swojego domu?

następny pojawi się dopiero w okolicach ferii, no chyba, że będzie mi się chciało i będę w domu to wcześniej.
1. jeżeli chcecie następny rozdział - komentujcie.
2. jeżeli polubiliście to ff - dawajcie do obserwowanych.
3. zgłaszajcie się do informowanych - tutaj
3. zapraszam na moje nowe opowiadanie, na którym wczoraj pojawił się pierwszy rozdział - badday-fanfiction
4. MAM INSTA! chcecie jakieś f4f cokolwiek? > redlipsttck
5. pytania kierujcie na aska, chociaż tutaj też postaram się jakoś na nie odpowiadać więc no. 

do następnego!

@sgxfly