poniedziałek, 26 maja 2014

Informacja

5 komentarzy:
Hej kochani! Mam dla was dobrą wiadomość. Całe fanfiction zostało przeniesione na inną stronę i mam już dostęp do jego rozdziałów ale tu pojawia się problemem bo teraz nie mam czasu żeby go przetłumaczyć. Oczywiście mogłabym to robić po kawałkach ale myślę, że dostalibyście go dopiero z dniem wystawienia ocen ewentualnie kilka dni wcześniej. Cóż jeżeli chce wam się czekać jeszcze tyle dni nie widzę problemy ale równie dobrze mógłby ktoś z was, o ile zna na tyle angielski mi pomóc przy rozdziale 15. :)
A więc jeżeli są jacykolwiek chętni do przetłumaczenia napiszcie do mnie na twitterze - @94weeds. Oczywiście jeżeli nikt z was się nie zgłosi będziecie czekać praktycznie kolejny miesiąc więc to wszystko już tylko od was zależy.

Jest tu ktoś kto robi szablony? Zrobiłabym go sama ale mam ostatnio małe problemy z photoshopem. Chodzi mi o sam szablon albo raczej mogę powiedzieć nagłówek bo css'em już sama się zajmę, a nawet mam już gotowy tylko wystarczy zmienić kolory. Naprawdę byłabym wdzięczna jeżeli ktoś by się zgłosił albo polecił mi kogoś. Nie chcę szabloniarni więc nawet ich nie proponujcie.

Z góry dziękuje i do następnego rozdziału. Miejmy nadzieję, że będzie on jak najszybciej. :)

sobota, 19 kwietnia 2014

Nowy blog

2 komentarze:
Lalalala, zapraszam was na moje ff!!! 
Nadal nie wiem co z rozdziałem za co was bardzo przepraszam:(

niedziela, 16 marca 2014

Przepraszam:(

7 komentarzy:
Hej. Cóż na wstępie chciałam was bardzo przeprosić, że nie ma rozdziału, a cóż chciałam dodać go właśnie na 100 tysięczne wyświetlenie. WOW. Jestem naprawdę pod wrażeniem. I dziękuje wam bardzo za to. Co do rozdziału, mam jakiś problem, odmowę dostępu czy coś i dopóki nie skontaktuję się z autorką tłumaczenia nici z rozdziału za co was bardzo, bardzo przepraszam. Postaram się to ogarnąć naprawdę jak najszybciej ale zobaczymy jak to będzie.
Wracając do bloga to serio wow. Ponad 100 tys. wyświetleń, jesteście niesamowite. Do tej pory obserwuje blog aż 96 osób, a komentarzy na blogu jest ponad 700. Robi mi się naprawdę ciepło na serduszku jak czytam, że lubicie to tłumaczenie. :) Oby tak dalej!!!
Bez owijania, przepraszam za brak rozdziału i postaram się to wszystko ogarnąć jak najszybciej.
Kocham Was <3

sobota, 8 marca 2014

Chapter 14: I don't trust you..

46 komentarzy:
Jason jechał szybko wzdłuż autostrady, niedbale trochę przekraczając dozwoloną prędkość.  Mimo, że starał się nie jechać zbyt szybko. Nie chciał by policja pojawiła się i jechała za nim. Wiedział, że ich zadaniem jest wsadzenie go do więzienia gdzie będzie siedział Bóg wie jak długo. Gdy prowadził nie mógł utrzymać swoich myśli na wodzy. Na siłę odsunął natrętne myśli na bok, rozglądając się czy teren był bezpieczny dla niego, tak aby mógł swobodnie prowadzić. Jeśli złapany wjedzie do miasta. Jeśli Carly rzeczywiście wpuści go do cholernego domu. Nie wiedział co King mógł powiedzieć im, lub jej. Ale wiedział, że to musiało być naprawdę straszne dla Carly skoro całkowicie go ignorowała przez skype’a. Musiał jak najszybciej znaleźć się w domu zanim King postanowi zrobić kolejny krok i zrujnować jego życie jeszcze bardziej.
Zaczął się zastanawiać co by było gdyby wrócił do domu Carly. Czy ona będzie chciała go wysłuchać? Będzie starała się go zrozumieć? A co jeśli nie? Co jeśli zabierze Alyssę z dala od niego. Prawie wzdrygnął się na samą myśl. Przewrócił na siebie oczami. Coś, o czym nigdy nie myśl, że kiedykolwiek się stanie. Oczywiście nigdy nie planował mieć żadnych dzieci czy coś. Zaskoczyło Jasona jak dorósł przez ten czas kiedy był przy niej. Dla kogoś, kto nigdy nie był czuły, jest to imponujące. Kochał widzieć jak jego córka jest szczęśliwa kiedy jest przy nim, a nienawidził faktu, że jej matka może ją odebrać z dala od niego, przez to co Jasona wróg jej powiedział.
Po dziesięciu długich i wyczerpujących godzinach jazdy, w końcu dotarł do domu około godziny dwudziestej. Wszystkie światła w domu były zgaszone z wyjątkiem salonu po lewo od drzwi. Widział blask telewizora odbijającego się od okien, zastanawiając się czy Alyssa już śpi. Wzdychając, zaparkował samochód i wysiadł, upewniając się, że zamknął go za sobą. Wbiegł po schodach na górę, i stanął, w ciszy słuchając czy słyszał coś od drugiej strony. Słabo słyszał dźwięk wiadomości w telewizorze i urządzenia kuchennego. Przed zapukaniem do drzwi Jason wziął głęboki oddech. Momentalnie wszystko w domu ucichło. Stał tam, z rękoma w kieszeniach, pochłonięty nerwówami i tak bardzo pragnął dostać się do środka. Po około dziesięciu sekundach drzwi się otworzyły. Stał zdenerwowany, patrząc na Carly w białej luźnej bluzce i szarych spodniach od dresu Aeropostale*. Włosy miała związane w luźnego koka na czubku głowy. Oparła się o drzwi i popatrzyła na Jasona, czekając aż coś powie.
Jason odchrząknął. – Czy mogę wejść?
- Co tutaj robisz? – Spytała.
- Jestem pewien, że wiesz dlaczego tu jestem. Musimy porozmawiać, Carly.
- Nie ma o czym mówić. Wiem o twojej przeszłość, Jason i zdecydowałam, że nie chcę cię widzieć przy…
- Tatuś! – Pisk zza Carly przerwał jej. Alyssa wyminęła Carly i podbiegła do Jasona, który pochylił się by wziąć córkę w ramiona. Jedną ręką trzymał ją w pasie, a drugą ułożył pod jej pupą, kiedy przyciągnął ją w uścisku. – Tęskniłam za tobą, tato. – Szepnęła, trzymała go mocno, bojąc się, że ją opuści. To tak, jakby myślała, że jak go puści, on znowu odejdzie. Schowała twarz w zagłębieniu szyi Jasona. Serce Jasona natychmiast się ogrzało i czuł się tak po raz pierwszy odkąd odszedł.
Jason zamknął oczy i przytulił ją mocno.
- Też za tobą tęskniłem, kochanie. – Mruknął jej do ucha przed pocałowaniem jej czoła i policzka.
Czuł się tak dobrze, mając córkę w ramionach. Zaskoczyło Jasona jak bardzo mu jej brakowało i jak szczęśliwy był, będąc z nią ponownie. Łzy prawie napłynęły mu do oczu. Obiecał sobie, że jeśli Carly pozwoli wejść mu do domu, to spędzi jak najwięcej czasu z Alyssą. Odsunął się, ale Alyssa nadal tuląc się do niego, miała ramiona zaciśnięte mocno wokół niego. Usłyszał jej westchnięcie i wiedział, że była prawdopodobnie zmęczona. Przeszkodził jej w spaniu.
- Alyssa dlaczego nie wejdziesz do środka, kochanie? Muszę porozmawiać z tatą. – Carly powiedziała cicho.
- Nie. – Alyssa jęknęła.
- Alyssa, teraz. – Kazała. – Prawie tu usypiasz.
- Nie chcę iść do środka. – Powiedziała, tuląc się mocniej do Jasona. Westchnął i pogłaskał ją, całując w skroń.
- Alyssa May, teraz. – Syknęła, marszcząc brwi, powodując, że Alyssa drżała w objęciach Jasona.
- Chcę zostać z tatą. – Jej głos drżał. To było oczywiste, że była na skraju łez. Jej głos sprawił, że Jasonowi odrobinę złamało się serce. Carly chciała znowu coś powiedzieć, ale tym razem Jason jej przerwał.
- Carly, może zostać ze mną. Jest w porządku. – Zapewnił ją, gładząc dłonią włosy córki.
- Nie, to nie jest w porządku Jason. Nie ufam ci już. – Mówiła, podnosząc swoje ręce by wziąć córkę od niego, ale się cofnął.
- Carly, jest bezpieczna ze mną. Nigdy bym jej nie skrzywdził. – Powiedział.
- Nie wierzę w to.
- Proszę, Carly. Możemy o tym porozmawiać, a nie wyciągasz pochopne i jest irracjonalne wnioski o tym wszystkim? Pozwól mi wyjaśnić. – Praktycznie błagał. – Alyssa nie będzie chciała mnie puścić, przynajmniej dzisiaj wieczorem. Carly wiesz o tym. Nie było mnie przez kilka tygodni. Dlaczego nie możemy po prostu ułatwić wszystkim sprawy i porozmawiać w środku?
- Nie Jason. Oddaj mi moją córkę. – Wyciągnęła ręce, czekając aż odda jej córkę.
- Nie, tato. – Alyssa płakała. Zarzuciła ręce wokół jego szyi. Jason poczuł, ciepłe kropelki cieczy spadające na skórę, a jego serce pękało coraz bardziej.
- Carly, nie. – Westchnął.
- Słucham? – Spytała, kładąc dłonie na jej biodrach, można było wyczuć cynizm w jej głosie.
- Nie widziałem jej jakiś czas, Carly. – Próbował wyjaśnić.
- Nie obchodzi mnie to, Jason. Daj mi moją córkę i wypierdalaj z mojej posesji. – Krzyknęła, wskazując w kierunku ulicy.
Jason zdenerwował się zachowaniem Carly. Kim ona do cholery myśli, że jest. Wrzask i nie ocenzurowane słowa do niego? Zwłaszcza przy ich córce. Jason otworzył usta by wygłosić krótką wiązkę przekleństw, jednak powstrzymał się gdy przypomniał sobie, że Alyssa wciąż jej w jego ramionach. Wiedział, że jeśli Carly pozwoli mu z nim porozmawiać, będzie musiał zdobyć jej zaufanie i szacunek, a jeśli teraz by się odezwał nie byłby to dobry początek.
- Nie odejdę, dopóki nie porozmawiamy. – Powiedział, zsuwając ciało Alyssy na jego biodro.
- Odejdziesz, Jason. Zadzwonię na policję jeśli muszę, a obydwoje wiemy co później się stanie.
Jason nie rozumiał dlaczego Carly jest dla niego taka okrutna. Taka wredna. Co ten człowiek nagadał jej, że aż tak bardzo ją to wkurzyło? Jason westchnął. Wiedział, że wezwie policję jeżeli nie odejdzie, a ona nie kłamała w tej kwestii. Jeśli policja by przyjechała, wsadzą go do więzienia, a potem nie będzie mógł zobaczyć Alyssy przez długi czas.
- Dobrze. – Westchnął zrezygnowany, próbował zabrać ręce Alyssy z niego.
- Nie tato, n-nie idź. – Szlochała, zaciskając mocniej ręce wokół jego szyi.
- Alyssa May Harris. Puść swojego ojca teraz. – Carly krzyknęła, powodując, że Alyssa zaczęła się trząść ze strachu.
- Alyssa musisz mnie puścić. – Szepnął jej do ucha.
- Nie! Nie zrobię tego tato. Nie chcę cię zostawiać. – Czknęła, a łzy spływały po jej policzkach.
- Aly. – Carly zaczęła.
- Nie, mamo. N-nie puszczę. N-nie m-możesz m-mnie zmusić m-mamusi. – Szlochała, zaciskając uścisk jeszcze bardziej. To rzeczywiście zaczęło boleć Jasona, ale nic nie powiedział.
Carly skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na Jasona. – Musisz odejść.
- Słyszałaś, Carly. Ona nie zamierza puścić w najbliższym czasie. – Powiedział, a cichy szloch wypełnij jego lewe ucho.  – Proszę Carly, po prostu porozmawiaj ze mną. Nie rozumiem co zrobiłem, że jesteś na mnie aż tak bardzo zła. Wiem, że ma to coś wspólnego z Kingiem ale dlaczego nie chcesz mi powiedzieć co ci powiedział? Nie wiem nawet czy to co mówił było prawdą! – Jego brwi uniosły się z emocji, gdy mówił.
- Cóż, Jason… Na podstawie twojej historii kryminalnej, nie wątpię, że nie są one prawdziwie. – Splunęła.
- Carly proszę. Dziesięć minut. Później wyjdę.

- Nie! – Krzyknęła Aly. Jason uciszył ją i potarł uspokajająco jej plecy, przytulając ją do siebie. Carly westchnęła. Wiedziała, że Alyssa nie puści Jasona w najbliższym czasie. Pokonana, otworzyła drzwi i gestem ręki kazała mu wejść.

~.~
jak myślicie, Carly da szansę Jasonowi?

1. mam nadzieję, że cieszycie się z nowego rozdziału. :)
2. komentujcie!! bo bez komentarzy nie ma rozdziału. przy ostatnim powiem, że się postarałyście ale informuję o wiele więcej osób i chciałabym widzieć, że jednak ktoś czyta tego bloga. . JEŚLI CHCECIE SKOMENTOWAĆ, MACIE TO POD TYTUŁEM POSTA.
3. jeśli polubiliście ff to dodawajcie do obserwowanych, bez utrudniania po prawo wystarczy parę kliknięć i gotowe.
4. zgłaszajcie się do informowanych - tutaj
5. chce ktoś f4f na insta? mój to redlipsttck
6. jak macie jakieś pytania to pytajcie też w komentarzach, postaram się wam szczerze odpowiedzieć. 

@biebztoday

Wszystkie najlepszego z okazji dnia kobieta słoneczka! <3

piątek, 7 marca 2014

Chapter 13: I miss you daddy!

36 komentarzy:
Carly

Minął około tydzień, odkąd King przyszedł nas odwiedzić. Więc niż dwa tygodnie kiedy Alyssa lub ja ostatni raz widziałyśmy Jasona. Chociaż Alyssa wiele razy rozmawiała z nim przez telefon, w przeciwieństwie do mnie. Po wysłuchaniu tego co miał mi do powiedzenia King, nie jestem pewna co teraz myślę o Jasonie. Spędziłam cały tydzień myśląc co zrobić gdy Jason wróci. Jeśli wróci. Zastanawiałam się nad tym, czy aby na pewno pozwolić mu jeszcze zobaczyć jego córkę. Naszą córkę.  I nadal nie znam odpowiedzi.
W ciągu ostatnich kilku tygodni, poszukują Jasona w naszej okolicy i East Coast. Jason jest prawie każdej nocy w wiadomościach, wraz z wywiadami różnych policjantów i funkcjonariuszy FBI na temat całej tej sytuacji. Na szczęście nikt nie wiedział, że Alyssa ani ja jesteśmy z nim związane. Ostatnią rzeczą jaką teraz jest potrzebna policji, to aby pokazać się pod naszymi drzwiami z prośbą wywiadu nas obydwu.
Połączenie ze skype’a rozbrzmiało w całym salonie i kuchni, informując mnie, że miałam połączenie przychodzące na moim laptopie.
- Czy to tatuś? – Alyssa zapiszczała, biegnąc aby spojrzeć na mojego laptopa, leżącego na jednej z poduszek kanap.
Wspięła się obok mnie na kanapie, praktycznie siedząc na moich kolanach. Wyciągnęła szyję w moim kierunku, aby spróbować zobaczyć ekran na laptopie. Jej emocje zwiększyły się, kiedy zobaczyła, że rzeczywiście Jason dzwoni do nas. Alyssa skakała w górę i w dół na kanapie, chichocząc.
- Mamusiu, chcę porozmawiać z tatą. Chcę porozmawiać z tatą. – Mówiła, tak szybko, że jej słowa zlewały się w jedno i nie było można ich zrozumieć.
- Usiądź i możesz z nim porozmawiać. – Powiedziałam jej, przesuwając mysz na moim laptopie, tak abym mogła nacisnąć przycisk odbierania.
Alyssa natychmiast posadziła jej tyłek obok mnie. Położyłam laptopa na stoliku przed nami i przesunęłam się nieco nie bardzo interesując się rozmową mojego dziecka z ojcem. I nie byłam zbyt chętna patrzeć na niego w tej chwili. Ale niezależnie od tego, moim zadaniem nie było, zabraniać mojej córce rozmawiać z tatą. Chociaż nie wiem, czy on wróci, pozwalanie jej rozmawiać z Jasonem przez Internet, nie było problemem.
Kliknęłam na przycisk odbierania i na początku pojawiło się profilowe zdjęcie Jasona, a po chwili jego twarz, na żywo. Oczy Alyssy rozbłysnęły się i również włączyłam kamerkę, żeby mógł ją zobaczyć.
- Cześć tato. – Uśmiechnęła się i pomachała, nawet jeśli kamerka nie była jeszcze załadowana, a Jason nie mógł jej zobaczyć. Wstałam z kanapy i ruszyłam przez pokój, siadając na podłodze tak, że nie mogłam zobaczyć twarzy Jasona na ekranie, tylko moją córkę.
- Hej kochanie. Jak się masz? – Słyszałam jak grzecznie zapytał.
- Tęsknię za tobą tatusiu. – Zapiszczała.
- Też za tobą tęsknię, księżniczko. – Zachichotał. – Co porabiasz?
- Więc, mamusia dała mi nową lalkę Barbie. Była jedną z najpiękniejszych w sklepie. – Powiedziała, unosząc blond lalkę tak by jej ojciec mógł ją zobaczyć. Skomentował i potwierdził piękno lalki zanim kontynuowała. – A kilka dni temu przyszedł jakiś mężczyzna.
Zacisnęłam mocno moje oczy. Ona nie miała o tym wspomnieć. Przypuszczam, że powinnam powiedzieć jej przed tym. Nie mogłam jej winić.
Jason chwilę milczał. - Mężczyzna? Jaki mężczyzna?
- To był mężczyzna z restauracji. Wielki, straszny, który znał moje imię. On przyszedł aby porozmawiać z mamą. – Wyjaśniła. Zmarszczyłam lekko brwi, kiedy słuchałam jej mówienia.
- Przyszedł do domu? – Jason zapytał zdezorientowany.
- Tak. Upadłam w parku, a on mi pomógł i mówiło mamusi. – Powiedziała swoim dziecięcym akcentem.
- Co powiedział?
- Nie wiem. – Wzruszyła ramionami. – Bawiłam się podczas gdy oni rozmawiali. Nazwał ją „kochanie”… – Nie skończyła kiedy on zaczął mówić.
- Gdzie jest mama? – Zapytał.
Alyssa popatrzyła na mnie i powiedziała. – Ona jest tutaj.
- Mogę z nią porozmawiać, proszę?
- Mamo. – Zawołała mnie z uśmiechem. Pokręciłam głową w jej kierunku. – Ale tata chce z tobą porozmawiać. – Nalegała.
- Powiedz mu, że mama jest zajęta. – Szepnęłam głośno.
- Ale nie jesteś zajęta, mamo. Siedzisz tam. – Przewróciła oczami. Posłałam jej spojrzenie, dając jej do zrozumienia, że nie chcę z nim rozmawiać. Myślę, że zrozumiała moją wiadomość. – Mama nie chce z tobą rozmawiać, tato.
- Dlaczego nie? – Słyszałam jak pytał, a ona wzruszyła ramionami. Jason słabo westchnął z jękiem frustracji.
- Alyssa posłuchaj mnie bardzo uważnie, dobrze? – Zażądał, a ona skinęła głową w odpowiedzi. – Czy ten zrobił coś tobie albo mamusi?
Pokręciła głową. – On mnie nie skrzywdził, ale mama nie jest bardzo szczęśliwa, a teraz myślę, że ona jest na ciebie zła. – Powiedziała.
- Nie słyszałaś nic więcej co powiedział? W ogóle nic, kochanie? – Zapytał.
Pokręciła głową. – Nie, niestety tatusiu. – Spuściła wzrok rozczarowana z siebie.
- Wszystko w porządku kochanie. Jest w porządku. – Zapewnił ją. – Czy wiesz jak długo u was był?
- Krótko. Rozmawiał z mamą o wielu rzeczach. Ale to on mówił najwięcej. – Wyjaśniła.
- Czy mama jest blisko ciebie? – Zapytał. Skinęła głową. – Czy możesz coś dla mnie zrobić? – Czekała. – Czy możesz przejść na chwilę do swojego pokoju, księżniczko? Obiecuję, zadzwonię powiedzieć dobranoc, dobrze?
Westchnęła. – Dobrze tatusiu. Kocham cię. – Uśmiechnęła się przed zeskoczeniem z kanapy. Wzięła swoją lalkę Barbie i pobiegła do swojego pokoju. Wstałam z podłogi i podeszłam do mojego laptopa. Wyciągnęłam dłoń, chcąc zamknąć laptopa, aż ponownie usłyszałam głos Jasona.
- Carly. Carly wiem, że tam jesteś.
Westchnęłam, powstrzymując się przed zamknięciem. Gdybym przesunęła ekran on by wiedział, że tam jestem. Myślałam, że po prostu lepiej byłoby gdybym po prostu poczekała, aż da sobie spokój i myślał, że naprawdę nie ma mnie w pobliżu laptopa jak podejrzewał. – Carly proszę, musimy o tym porozmawiać.
Znowu nic nie powiedziałam, ale byłam sfrustrowana, kiedy dwie długie minuty później ponownie się odezwał. – Carly proszę, porozmawiajmy. – Kurwa.
- Cholera, Carly. – Jęknął i uderzył pięścią w powierzchnię blisko jego laptopa. – Wracam do domu. 

~.~

Jason wraca, kto się cieszy? Chyba na to czekałyście. :)
Szykujcie się na zdenerwowaną Carly i histerię Alyssy.

przykro mi, że pod ostatnim rozdziałem było tak mało komentarzy, a codziennie na bloga wchodzi na prawdę dużo osób. postarajcie się przy tym, dobrze?
1. komentujcie!! bo bez komentarzy nie ma rozdziału, musicie mnie jakoś zachęcić a mam już przetłumaczonych kilka kolejnych, więc jeśli się postaracie może jeszcze w ten weekend dodam kolejny. JEŚLI CHCECIE SKOMENTOWAĆ, MACIE TO POD TYTUŁEM POSTA.
2. jeśli polubiliście ff to dodawajcie do obserwowanych, bez utrudniania po prawo wystarczy parę kliknięć i gotowe.
3. zgłaszajcie się do informowanych - tutaj
4. chce ktoś f4f na insta? mój to redlipsttck
5. jak macie jakieś pytania to pytajcie też w komentarzach, postaram się wam szczerze odpowiedzieć. 

@biebztoday

poniedziałek, 17 lutego 2014

Chapter 12: What shall I start with first, Sweetie?

23 komentarze:
Cała jazda samochodem była cicha. Niepokój i adrenalina pompowała w żyłach Carly. Nie wiedziała, czego się spodziewać. Tak wiele scenariuszy mogło się zdarzyć. Myśli były dla niej wystarczająco przerażające. Co jeśli King podążył za nimi do domu, więc mógł zabić je obie by osobiście odzyskać Jasona? Albo co jeśli próbował zabrać jej córkę z dala od niej? Carly wiedziała, że nie byłaby w stanie postawić się, gdyby King ją zaatakował. Z pewnością byłaby trupem. To nie jest dobry pomysł, pomyślała, gdy wjechała na podjazd. Wyłączając samochód, Carly wyskoczyła i poszła na tył swojego samochodu, gdzie otworzyła drzwi i pomogła Alyssie wyjść z fotelika samochodowego.
– Mamusiu, ktoś tu jest, ktoś tu jest! – Ucieszyła się podskakując w podnieceniu. Wskazała na dużego, czarnego Escalade wjeżdżającego na podjazd za samochodem Carly.
– To tatuś? – Spojrzała na Carly z szeroko otwartymi oczyma, ogromny uśmiech widniał na jej twarzy. Carly westchnęła i podniosła Alyssę na swoje biodro. Nie chciała powiedzieć swojej córce, że to nie był jej tata, który był skończony. Zamiast tego był to jeden z jego wrogów. Nie wiedziała, kiedy jej tata mógłby być w domu.
– Nie kochanie, to nie tatuś. To mężczyzna z parku. – Carly wyjaśniła jej, niosąc ją po frontowych schodkach, nie fatygując się by zaczekać na Kinga by je dopadł. Otworzyła drzwi i przeszła przez próg, stawiając Alyssę na nogach.
– Ściągnij buty, Aly. – Alyssa posłuchała matki i zamiast czekać by przywitać się z Kingiem, pobiegła tak szybko jak jej małe nóżki mogły ponieść ją do salonu. Carly wzięła głęboki oddech i ściągnęła jej dużą bluzę, wieszając ją na haku obok drzwi. Zsunęła Tomsy i weszła do kuchni, siadając na środku na wysepce. Pochyliła się by dosięgnąć czystą szklankę czerwonego wina. Wiedziała, że potrzebowała czegoś, co pomoże jej przejść przez to małe spotkanie. Z obawy przez tą całą sprawę, wiedziała, że nie byłaby w stanie znieść tego bez małej, zewnętrznej pomocy. Rozległo się pukanie do drzwi i w odpowiedzi delikatnie zawołała „wejdź”. Przesunęła wzrok z drzwi na jej córkę w pokoju naprzeciwko niej. Alyssa siedziała na podłodze blisko kanapy, bawiąc się jedną z jej lalek, którą tego ranka zapomniała schować. Mówiła do siebie przez lalkę. Carly wzięła łyka swojego napoju i przypomniała sobie by mieć oko na Alyssę i także na Kinga.
– Cześć – przywitał ją, odrywając jej oczy z Alyssy na niego. King spojrzał w dół, widząc buty na podłodze i uprzejmie ściągnął swoje zanim wszedł do domu. – Hej mała – zagruchał, podchodząc do Alyssy. Instynkt macierzyński Carly ujawnił się i wstała, gotowa zrzucić palec, który położyłby na jej córce.
– Dlaczego nie usiądziesz i będziemy mogli kontynuować rozmowę? – Zaproponowała, wskazując w kierunku stołka naprzeciw, gdzie siedziała. Skinął głową i poszedł za nią do kuchni, odchodząc od Alyssy. W duchu poklepała się po plecach. W ten sposób będzie wstanie oglądać ich oboje w tym samym czasie. Wiedziała, że nie była w stanie nie być czujną, szczególnie nie teraz, z człowiekiem, który gardzi ojcem jej córki.
– Ok, więc zaczynaj – nakazała, biorąc kolejny łyk wina. Spojrzał na napój, gdy ciesz dotknęła jej gładkich warg, zanim wetknęła ją w nie, gorzki smak napoju alkoholowego wdarł się do jej ust.
– Więc mogę zacząć pierwszy kochanie? – Zapytał, składając razem dłonie i opierając się o ladę.
– Nie mów tak na mnie – warknęła, ustawiając kieliszek za sobą z powrotem na ladzie.
King zachichotał.
– Tak proszę pani. Przepraszam za to – uśmiechnął się. Carly przewróciła oczami, już żałując, że pozwoliła mu wejść. – Nie ma żadnego powodu by być wrogo wobec mnie nastwionym, panno. Powiedziałem ci, że jestem naprawdę miłym facetem.
– Zobaczymy – powiedziała i wskazała na niego by kontynuował.
– Tak proszę pani, mogę sobie wyobrazić wszystkie rzeczy, które Jason tobie o mnie powiedział, szczególnie po tej nocy w restauracji. I przepraszam za przerwanie, ale to musiało być skończone. – Alyssa przechyliła głowę i dalej słuchała. – Teraz, nie wiem ile znasz Jasona, ale to ja co wiem to to, że jeśli wiesz kim on był, nie powinnaś przebywać koło niego a najbardziej nie powinnaś mieć tej małej dziewczynki blisko niego, jak teraz. Pozwól mi rozwinąć – wyciągnął dłoń w geście i zatrzymał się. Carly skinęła głową by mówił dalej i zerknęła na córkę, która wciąż siedziała na podłodze zadowolona z jej otoczenia i zabawek. Carly westchnęła, czując się większą ulgę przez bezpieczeństwo jej córki. – McCann nigdy mnie nie lubił. Odkąd przypadkowo postrzeliłem jego kuzyna, rzeczy nie były już takie same. – Carly wstała prosto, nagle zainteresowana detalami kryminalnego stylu życia Jasona. – Jasona chciał mi się odpłacić przez długi czas. Najpierw poszedł do mojego kuzyna, szybko go zabijając. –  Zabijając? Zabił kogoś? – Kiedy zniknął i nie było go na drodze Jasona, ruszył na resztę mojej rodziny i postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Podpalił mój stary dom jednej wrześniowej nocy, zostawiając mojego dwuletniego brata i ojca by zginęli z uduszenia i oparzenia trzeciego stopnia.
Carly zadrżała przez myśl o Jasonie, robiącym takie coś niewinnej rodzinie. Maluchowi tylko kilka lat młodszego od jego własnego. Posłała mu spojrzenie, które mówiło by kontynuował.
– Również wielokrotnie wysadzał moje samochody jak i porwał jedną z moich byłych dziewczyn. Potem jednego dnia zdecydował, że mi ją odda. Zamiast oddać ją za darmo, zgwałcił ją i pobił w mojej własnej sypialni. Na moim łóżku, które razem dzieliliśmy. Wszystko z powodu przypadkowego zabicia jego kuzyna. – Carly poczuła jak jej ciało ogrzewa się a jej serce zaczyna mocniej bić. Nie mogła sobie wyobrazić Jasona, którego kogoś gwałci. Nigdy. Wzięła ogromny łyk wina. – Jestem pewien, że rozumiesz, dlaczego chciałbym się na nim zemścić. W przeciwieństwie do niego, nigdy nie doszedłbym do jego niewinnych bliskich, dlatego pomyślałem, że pozwolę ci dowiedzieć się tych kilka informacji. Nie chciałbym zobaczyć pięknej młodej kobiety i małego dziecka skrzywdzonego jak moja rodzina. – Otworzył usta by kontynuować, ale jego słowa zostały przerwane przez „Thrift Shop” brzmiące w kuchni. Alyssa spojrzała w stronę przypadkowego dźwięku, później w dół na lalki. King wyciągnął telefon ze swojej kieszeni i wyciszył go, zanim wślizgnął go z powrotem.
– Lepiej pójdę. Pomyśl o tym wszystkim, dobra? Jeśli byś mnie pytała, myślę, że byłoby najlepiej gdybyś zostawiła Jasona. To dziecko – wskazał na Alyssę, sprawiając, że zwróciła swoją uwagę na nas – nie zasługuje by skończyć tak jak mój brat i zdecydowanie nie zasługuje na to by utknąć z nim do końca swojego życia. – Z tym podszedł do drzwi i założył buty. Jego silne dłonie chwyciły klamkę i otworzył drzwi. Z jednym krokiem na zewnątrz, obejrzał się za siebie i uśmiechnął się do niej, sprawiając, że jej brzuch bębnił w zły sposób. A potem już go nie było.
– Mamo – Alyssa powiedziała, podchodząc do Carly, jasnoczerwona Barbie znajdowała się w jej ręce. – Gdzie on poszedł? – Zapytała.
– Odszedł kochanie. – Carly schowała czoło w dłoniach, masując je lekko. Nie mogła zrozumieć jak Jason mógł zrobić coś takiego. Nie wydawał się być taką osobą. Był wspaniały w towarzystwie Alyssy i traktował ją idealnie. Nie mogła sobie go wyobrazić wyrządzającego szkodę rządniej z nich. Ale potem znowu, rozmawiała z nim tylko parę tygodni. Być może nie znała go tak dobrze jak się jej wydawało.

_____


dodaję na szybko, bo muszę się uczyć.

przepraszam :(
@DameMils

czwartek, 9 stycznia 2014

Chapter 11: In a rush?

48 komentarzy:
Każdy kto przeczyta proszę niech skomentuje, to dodaje motywacji i chciałabym zobaczyć ile was jest bo informuję naprawdę dużo osób, a komentuje maleńka garstka. 

Alyssa przestraszona odskoczyła od człowieka. Poznała go jako osobę, która przerwała jej kolację jednej nocy i później wyszedł. Czarny facet, który wyklinał jej tatusia. I ją. Jej oczy rozszerzyły się, a ona zaczęłam wycofywać się do tyłu z daleka od Kinga. Wkrótce spadła na ziemię, powodują, że wylądowała na tyłku. Przygryzła dolną wargę, kiedy łzy nagromadziły się w jej oczach. Trzymała je, nie chcąc wyglądać jak przestraszone dziecko z powodu przerażającego człowieka. 
- Oho. - King powiedział z wyraźnym fałszywym entuzjazmem. - Wszystko w porządku? - Zapytał, kucając na jej poziomie. Uśmiechnął się do niej, patrząc na nią dużo bardziej przyjaźnie niż miał okazję tamtej nocy. Może był po prostu zły tamtej nocy, Alyssa pomyślała. Jej mama ma zazwyczaj złe noce i jest nadal dla niej miła następnego dnia. Zastanawiała się czy ten człowiek miał tak samo.
King wyciągnął rękę w stronę Alyssy, w celu wydobycia jej większego komfortu i by pomóc jej. Zawahała się, a jej oczy migały od jego dłoni przed nią do jego twarzy. Jego zęby zaczęły się pojawiać, co Alyssa uznała za serdeczny uśmiech. Wzięła go za rękę i pomógł jej z powrotem ustać na własnych nogach. 
- Wszystko w porządku, maleńka? - Zagruchał prowadząc dłonią po włosach. Zabrała ręce od niego, ale skinął głową, składając swoje dłonie trzymając je przed jej ciałem. Spojrzała w dół na ziemię, nie chcą utrzymywać kontaktu wzrokowego z Kingiem. Jej mama powtarzała jej zawsze, aby nie rozmawiać z nieznajomymi. Była nieposłuszna jej mamie, a ona wiedziała, że nakrzyczy na nią w czasie powrotu do domu.
- Alyssa... - Carly urwała, widząc córkę z Kingiem. Ona od razu go poznała i wygląda na to, że również ją rozpoznał. Jego oczy "biegały" od nieśmiałych oczy Alyssy do oniemiałych oczu Carly. Jej usta były lekko rozchylone, a oczy otwarte szerzej niż zwykle. - Alyssa! - Carly ponownie zawołała córkę. Ale ona się nie ruszyła. Alyssa spojrzała w górę, widząc ciemne oczy mężczyzny, który ponownie jej się przyglądał. To było prawie jakby była w jakimś transie. Nie mogła się ruszyć. Wszystko co mogła zrobić, to patrzeć w jego groźne oczy. Zadrżała, kiedy jego oczy się zwęziły, a uśmiech zawitał na twarzy. 
- Alyssa. - Carly powiedziała po raz ostatni przed podejściem co córki i złapania jej za rękę. - Chodźmy. - Powiedziała jej, i zaczęła iść w przeciwnym kierunku. Alyssa oderwała wzrok od Kinga i zaczęła iść za Carly.
- Śpieszy wam się? - King zawołała idąc za nimi.
- Tak. - Carly wymamrotała. Patrzyła prosto przed siebie. Jej usta utworzyły wąską linię, a brwi zmarszczyła w frustracji. Kto sądził, że może potraktować dziecko w taki sposób? Ten facet ma... Carly przyśpieszyła tempo, sprawiając, że Alyssa prawie musiała biegnąć u jej boku. 
- Przepraszam jeśli cię przestraszyłem. Ta dziewczynka upadła, a ja tylko pomogłem jej. - Wyjaśnił. 
- Cóż, ja to doceniam. - Carly odpowiedziała, kiedy dotarła do samochodu.
- Ty jesteś dziewczyną McCanna, prawda? - Zapytał. Carly usadowiła Alyssę w jej foteliku, nogi ugięły jej się zanim odpowiedziała "tak". - Przepraszam za tamtą noc. - Przeprosił. - On po prostu odchodzi z zawodu.
- To nie mój problem. - Odpowiedziała, zatrzaskując drzwi samochodu. Zaczęła iść od strony kierowcy, a King podążał w jej ślady.
- Jest, jeśli twoja córka i ty mieszkacie z nim.
- To nie twoja sprawa. - Otworzyła drzwi.
- To jest rzeczywistość. Wy wpływacie na niego w najgorszy sposób.
Carly zmarła. Na jej twarzy zawitał gniew i odwróciła się do niego. - Jason jest miłym facetem, jasne? On nic złego nie zrobił. O ile mi wiadomo, to ty nas nękasz. - Warknęła, wyrzucając w powietrze dzikie gesty kiedy mówiła.
- Nie staram się być wrogiem, panienko. Chcę tylko abyś zrozumiała prawdę. Ty oczywiście lubisz McCanna, zasługujesz by wiedzieć prawdę o nim, nie sądzisz? On nie jest tym za kogo się podaje, i myślę, że byłoby najlepiej dla bezpieczeństwa zarówno swojej córki i ciebie, aby wiedzieć co dzieje się naprawdę. - Trzymał drzwi samochodu, zatrzymując Carly z zamknięciem za sobą. 
- Co sprawia, że myślisz iż chcę usłyszeć coś z tego? - Kwestionowała zirytowana, że ten człowiek nadal nie dał jej odjechać. Dlaczego ona chce usłyszeć więcej złych rzeczy na temat Jasona? Nasłuchała się już tyle w wiadomościach. Nie potrzeba nic więcej, aby zmieniła zdanie by spotykał córkę. Oboje zasługują na siebie. Carly obawiała się, że gdyby posłuchała Kinga, byłaby wstanie zmienić zdanie. Może faktycznie zachowanie Alyssy od ojca było ostatnią rzeczą, którą chciała zrobić, zwłaszcza teraz po tym jak są do siebie przywiązani. 
- Cóż, jak wcześniej powiedziałem, to może zmienić twoje życie i córki. Można by pomyśleć , że chcesz wiedzieć nieco więcej o osobie, która z tobą mieszka. Oczywiście Jason nie powie ci wszystkiego, więc ktoś musi to zrobić? - Powiedział swoim głębokim głosem, wzruszając szerokie ramiona. 
Carly westchnęła i oparła się na fotelu. On nie zamierza z tego zrezygnować, pomyślała sobie. Równie dobrze... - Masz dziesięć minut by mówić. Zaczynaj. - Powiedziała surowo, krzyżując ręce na piersi. 
- Dziesięć minut to za mało, piękna. Czy możemy jechać do twojego domu i omówić to tam? W ten sposób maleńka będzie szybciej w domu i nie będzie pośpiechu. Brzmi dobrze?
Carly spaliła. Teraz chce przyjść do mojego domu? Kto sądzi, że on jest...? - Dobrze. - Odpowiedziała. - Jedź za mną.
Zaśmiał się, pochylając się do samochodu. - Wiem gdzie jest twój dom. - Odszedł zanim Carly miała szansę odpowiedzieć. Stwierdziła, że jest to dziwne i szczerze przerażające, że wie gdzie mieszka. Co jeśli jest bardziej niebezpieczny niż myślała? Co zrobić jeśli jego plan był taki by dostać się do ich domu i zabić je obie, aby zemścić się na Jasonie bo nie dał mu pieniędzy lub cokolwiek on potrzebuje? Carly nie wiedziała dokładnie czego ma się spodziewać, ale wiedziała, że to nie będzie dobre. 
Spojrzała na córkę, która obecnie ucięła sobie drzemkę w samochodowym foteliku. Westchnęła, żałując, że jej ojciec nie może być teraz w domu, aby zająć się tym wszystkim teraz. Rozumiała jednak. Potrzebował czasu, a ona to szanowała. Ale teraz nie ma jego do ich ochrony, zwłaszcza teraz kiedy praktycznie zaprosiła przestępcę i jednego z Justina wrogów do domu. Z ostatnim spojrzeniem na Alyssę, odwróciła wzrok na drogę przed nią i odjechała w stronę domu.

~.~ 

jak myślicie co się wydarzy w następnym rozdziale? Carly dobrze zrobiła zapraszając Kinga do swojego domu?

następny pojawi się dopiero w okolicach ferii, no chyba, że będzie mi się chciało i będę w domu to wcześniej.
1. jeżeli chcecie następny rozdział - komentujcie.
2. jeżeli polubiliście to ff - dawajcie do obserwowanych.
3. zgłaszajcie się do informowanych - tutaj
3. zapraszam na moje nowe opowiadanie, na którym wczoraj pojawił się pierwszy rozdział - badday-fanfiction
4. MAM INSTA! chcecie jakieś f4f cokolwiek? > redlipsttck
5. pytania kierujcie na aska, chociaż tutaj też postaram się jakoś na nie odpowiadać więc no. 

do następnego!

@sgxfly