Było za pięć szósta i jestem prawie gotowa na naszą
małą kolację. Nie mogłam zaprzeczyć, że byłam podekscytowana przebywaniem tylko
razem we trójkę. Mogliśmy spędził razem noc jak rodzina.. Pomijając, że Justin
i ja nie jesteśmy razem. Było tak blisko byśmy ja i Aly miały rodzinę, od lat i
zdecydowanie nie chciałam odrzucić takiej okazji.
Akurat gdy trochę stroszyłam swoje włosy, usłyszałam
otwierające się drzwi, następnie pospieszne maleńkie kroki obok łazienki.
- Tatuś! - usłyszałam jak Alyssa zawołała z korytarza.
- Cześć dziecinko. Gdzie mamusia? - Jason zapytał
uprzejmie. Zachichotałam do siebie.
- Chodź tutaj - krzyknęła. Usłyszałam ich zbliżające
się kroki do mojej sypialni i szybko się przejrzałam, upewniając się, czy
wyglądam przyzwoicie. Zanim miałam szansę na zmianę czegokolwiek, drzwi
otworzyły się i Aly weszła, ciągnąc swojego ojca na piętach.
- Tutaj jest! - Aly pisnęła, wyciągając rękę w moim
kierunku. Jason zachichotał i podszedł do mnie.
- Cóż, wyglądasz pięknie - pocałował mój policzek i
zarumieniłam się. Czekaj.. Co?
- Hej, a co ze mną? - Alyssa wydęła wargę. Skrzyżowała
ramiona na swojej klatce piersiowej i udawała, że jest na niego zła.
- Też wyglądasz przepięknie - Jason wziął ją na ręce i
pocałował ją w policzek.
Alyssa głośno zachichotała i schowała głowę zagięciu
szyi Jasona.
- Chodźmy tatusiu! Jestem głodna - Aly jęknęła,
odsuwając się od uścisku Jasona. Gdy była już na ziemi, chwyciła jego dłoń i
wyciągnęła go z pokoju. Zaśmiałam się.
- Będę za minutkę - krzyknęłam do niego.
- Dobra - usłyszałam jego śmiech, następujący po
głośnym pisku Alyssy, gdy zaczęła się śmiać.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam się z powrotem do lustra, upewniając się,
że mój wygląd został skończony, zanim opuściłam sypialnię i dołączyłam do
Jasona i mojej córki, w kuchni.
- Rezerwacja dla McLean - Jason powiedział do kobiety
za biurkiem, albo powinnam powiedzieć, Nikki, zgodnie z jej plakietką z
imieniem.
- Tędy - powiedziała trochę za uprzejmie według mojego
gustu. Mrugnęła do Jasona, zanim
poprowadziła nas przez pomieszczenie. Nie mogłam nic poradzić, ale czułam się
trochę zazdrosna. Chociaż nie miałam powodu. Nie jest mój. Nie jestem jego.
Nawet go nie lubię. Jest tylko ojcem mojego dziecka.
- McLean? - wyszeptałam do ucha Jasona.
- Nie mogłem powiedzieć, że moje nazwisko to McCann -
powiedział, obracając się wystarczająco, że tylko ja mogłam go usłyszeć.
Skinęłam głową, pokazując, że zrozumiałam, mimo, że już na mnie na
patrzał.
Nikki poprowadziła nas do stolika w rogu. Idealnie.
Miejmy nadzieję, że nikt nas tutaj nie zauważy. Albo przynajmniej nikt nie
zauważy Jasona. Ostatniej rzeczy, której teraz potrzebujemy to by Jason został
rozpoznany i aresztowany. Szczególnie ja nie chciałam by moja córka widziała
coś takiego. Jest już tak do niego przywiązana, nie chciałabym, żeby widziała
jak zostaje pozbawiona ojca.
Powiedzieliśmy Nikki od czego chcieliśmy zacząć nasze
posiłki i odeszła by je wziąć, zanim nie rzuciła kolejnego mrugnięcia do
Jasona, oczywiście. Na mój gust, odpowiedział, odwracając swój wzrok na swoją
córkę, posyłając jej głupkowatą minę, powodując, że zachichotała i pokazała mu
też swoją.
Gdy obserwowałam uroczą scenę naprzeciwko mnie, nie
mogłam nic poradzić na moje zaciekawione oczy, błądzące po pomieszczeniu.
Zatrzymałam się w moim otoczeniu, mentalnie gapiąc się na każde z nich. To była
najdroższa restauracja w okolicy. Była jedną z tych, w których możesz zobaczyć
jedzących celebrytów, ponieważ są jedynymi, którzy mogą sobie na to pozwolić.
Ludzie wokół nas nie wyglądali elegancko i nieodpowiednio do luksusowej
restauracji. Przy stole, niedaleko od naszego, para agresywnie wymieniała się
śliną, prawdę mówiąc. To było obrzydliwe. Dodając, że zaczęli wydawać zwierzęce
odgłosy. Kto do cholery robi takie coś publicznie? Poważnie.
Najwidoczniej nie byłam jedyną, która to zauważyła.
Usłyszałam jak Jason drwi z nich po drugiej stronie stołu. Spojrzałam na niego
i teraz spoglądał na Aly.
- Aly nigdy nie dostaniesz pozwolenia na randki. Nigdy
- powiedział surowo, wskazując palcem w jej kierunku, jego wyraz twarzy był
poważny.
Zachichotałam. - Jason, ona ma cztery lata -
przypomniałam mu - Nie wydaję mi się, że zamierza mieć chłopaka na chwilę
obecną.
- Wiem, po prostu daję jej teraz znać - odpowiedział.
- Tatusiu - jęknęła i figlarnie klepnęła jego ramię. -
Chłopcy są obrzydliwi.
- Dobrze - Jason uśmiechnął się, usatysfakcjonowany
jej oświadczeniem. Zachichotałam. Ich związek jest tak cholernie słodki. Nie
mogę sobie wyobrazić, co by się stało, kiedy wreszcie zaczęła by randkować, z
jej tatą znanym jako seryjny bombiarz. Już szkoda mi jej przyszłych chłopaków.
- Jason, naprawdę nie musiałeś tego dla nas robić -
powiedziałam mu, wskazując na widok wokół nas. To było zbyt ekstrawaganckie.
Nie, że mi się nie podobało. Po prostu nie wydaję mi się, że to było konieczne.
Siedząc na kanapie, razem oglądając filmy mogłoby być więcej niż wystarczające
dla mnie.
- Oczywiście, że musiałem. Przynajmniej to mogę zrobić
po zostawieniu was przez cały ten czas.
- Nie musiałeś TEGO robić. Noc u mnie byłaby fajna -
zachichotałam.
Wzruszył ramionami. - To nic takiego, naprawdę.
Jestem gotów zrobić wszystko by nadrobić z wami czas, który straciłem.
Minęło czterdzieści pięć minut naszej kolacji i Jason
wciąż nie został zauważony, na szczęście. Nie wyobrażam sobie.. ugh. Prawie
skończyliśmy nasz posiłek, gdy wciąż dzieliliśmy małą konwersację.
- Więc, Goofy zapytał mnie ile mam lat - Alyssa
kontynuowała opowiadanie swojemu ojcu o naszej wycieczce do Disney World, którą
wygrałyśmy w tutejszym radiu półtora roku temu. Dobrze się tu bawiła i świetnie
było ją widzieć taką szczęśliwą.
- Tak zrobił? - Jason zapytał entuzjastycznie.
- No! - zachichotała. - A potem- historia Alyssy
została przerwana przez niespodziewany, niski głos.
- McCann. Dobrze cię znowu widzieć - tajemniczy
mężczyzna, powiedział ponuro. Jason zacisnął knykcie i szczękę. Było jasne, że
ten mężczyzna, sprawił, że czuł się niespokojny. Spojrzałam w lewo, by zobaczyć
dość wyraźnie zbudowanego faceta, stojącego. Był ubrany w czarne wojskowe buty.
Dokończył swój strój łańcuchem wokół szyi. Wyglądał jak jeden z tych facetów,
których zobaczyłbyś idących po ulicy z gangiem mającym pistolet w ręce.
Zdecydowanie nie był kimś, z kim
chciałbyś zadrzeć.
Alyssa spojrzała na niego i natychmiast odsunęła się
bliżej Jasona. Schowała twarz w jego szyi i usłyszałam jej delikatny pisk ze
strachu.
- Tatusiu - mruknęła, sprawiając, że Jason jeszcze
bardziej się napiął.
- King - Jason mruknął pod nosem, gdy patrzał na niego
ze stolika. - Co tutaj robisz?
- Muszę z tobą porozmawiać.
- Nie widzisz, że jestem teraz zajęty? - Jason
odpowiedział, owijając rękę wokół Alyssy. Pogładził jej włosy, próbując ją
uspokoić, jak tylko to możliwe.
Mężczyzna spojrzał między Jasonem Aly i mną, zanim
powiedział. - Och, rozumiem.. Czas dla rodziny, ech? Jaka szkoda, że muszą
znosić taką słabą sukę jak ty.
- To złe słowo! - Aly krzyknęła na niego, powodując,
że ja Jason i ja zachichotaliśmy. To moja dziewczynka. Już chroni swojego ojca.
- Hej, zamknij pysk mały kutasie, zanim zamknę go za
ciebie! - odkrzyknął. Obserwowałam jak łzy zbierały się w jej oczach i z
powrotem oparła się na Jasonie. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, posadził ją na
miejscu obok siebie i wstał.
Och nie. Boże, proszę nie pozwól mu wdać się w bójkę.
Nasz wieczór układał tak dobrze.. Proszę?
- NIE mów tak do mojej córki - Jason warknął na niego
w obronie.
Zamiast odpowiedzieć na oświadczenie Jasona,
postanowił zacząć nową rozmowę.
- Gdzie moje pieniądze?
- Że co proszę? - Jason zapytał.
- Powiedziałem, gdzie moje pieniądze McCann?
Westchnęłam w duchu. Pieniądze. To ma związek z jego
pracą w gangu. Miałam nadzieję, że to nie będzie dotyczyło tego wszystkiego.
- Nie mam żadnych twoich pieniędzy - powiedział mu.
- Nie, nie masz. Ale twój mały przyjaciel Asher
ma.
- Więc znajdź Ashera i zapytaj gdzie są!
- Nie żyje.
Jason zamarł. - Że co proszę?
Mężczyzna dostał w twarz. - Nie żyje. Zabiłem go.
Niespodziewanie, zamiast oddać atakującemu Jasonowi,
usiadł osłabiony. Oprał się na miejscu i patrzał się na stolik w ciszy.
- Potrzebuje pieniędzy do następnego tygodnia McCann,
albo zapłacisz za błędy twojego przyjaciela - następnie mężczyzna zostawił
Jasona ze swoimi myślami i z nami.
- Tatusiu, kto to był? - Alyssa zapytała, jej głos
wciąż drżał przez łzy.
Potrząsnął głową i zamknął oczy. Dałam mu minutę by
wziął głęboki oddech i uspokoił się zanim powiedziałam.
- Wszystko dobrze Jason? - zapytałam go.
- Musimy iść. Teraz - powiedział wstając.
- Nie skończyliśmy jeszcze - Aly stwierdziła.
- Nie jesteśmy tutaj bezpieczni. Wiedzą, że jestem.
Musimy iść - odpowiedział, biorąc Aly na ręce. Położył sto dolarów na stoliku i
dał znak żebym wstała i poszła za nim. Oczywiście tak zrobiłam.
Powinnam wiedzieć, że tak się stanie. Powinnam
wiedzieć, że "poprzednie" interesy gangu Jasona mogą wejść nam w
drogę. Teraz nie jesteśmy bezpieczni. Moja córka nie jest bezpieczna. Świetnie.
Właśnie tego potrzebowaliśmy. Nie mogłam nic na to poradzić, ale martwiłam się,
czy pozwolenie Jasonowi zbliżyć się do Alyssy było dobrą rzeczą czy nie. Przy
nim, naprawdę, możemy zostać skrzywdzone.
Inną rzeczą, która chodziła po mojej głowie,
to kim jest Asher?
_____
hej tutaj nowa tłumaczka. będę teraz pomagać w tłumaczeniu tego opowiadania :)
1. jeżeli chcecie następny rozdział - komentujcie.
2. jeżeli polubiliście to ff - dawajcie do obserwowanych.
3. jeśli macie jakieś pytania piszcie śmiało na twitterze @nic3smile>
4. jeżeli ktoś z was chce być informowanym o nowych rozdziałach tutaj
Aww cudny <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, dobrze że pojawiła się nowa tłumaczka do pomocy. Genialnie tłumaczysz, czekam na więcej :) @biebzuhl
OdpowiedzUsuńKocham Twoje Opowiadania .. są zajebiste ... JAK ZAWSZE ... CZEKAM NA NASTĘPNY ... xx @mycanadianboyy_
OdpowiedzUsuń... Super tłumaczysz (:
OdpowiedzUsuńOmg biedna przestaraszona Aly :( mam nadzieję że Jasonowi uda się ochronić jego rodzinę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie ♡
@imabeadleswife
Super, super. JUZ NIE MOGLAM SIE DOCZEKAC
OdpowiedzUsuńJeju chce kolejny kolejny
OdpowiedzUsuń@I_NeverGiveUp
http://andnoonesgonnawakemeup.blogspot.com/
Świetny rozdział. Jest zajebisty i nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńBoski <3. Ech ten Jason nie jest odpowiednim ojcem dla Aly.
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial, troche smutna koncowka. xx dzieki za informowanie :))
OdpowiedzUsuń@_xoxo_shawty_
uwielbiam to jak Jason broni Aly <3 on ją kocha :)
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam to opowiadanie. Jedno z najlepszych jakie kiedylolwiek czytalam ,serio :)
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko rozdzial! ;D
Kocham wasze tłumaczenie, już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńojejuniu, świetny jest ;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że już niedługo nn ;p
Cudowny *u* nie moge doczekać się kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 mam nadzieję że wszystko się dobrze ułoży :)
OdpowiedzUsuńDzięuję że to tłumaczysz :*
wspaniały ^^
OdpowiedzUsuńFthctvric ;))
OdpowiedzUsuńjejku, biedna Aly, moment gdy Jason ją bronił bezcenny <3
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńKocham to!! Rozdział genialny jak zwykle!<33 *.*
OdpowiedzUsuńBoże kocham to opowiadanie<3 Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńzajebisty <3
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńświetny ;*
OdpowiedzUsuń