Proszę aby każdy kto przeczytał rozdział, zostawił jakikolwiek komentarz, nawet zwykłą kropkę. To jest naprawdę wielka motywacja, a nie zabiera dużo czasu! :)
- Jason! Jason! - Zawołałam, wchodząc nim do domu. Alyssa spoczywała na jego biodrze, kiedy przeszedł przez drzwi. - Jason, muszę z tobą porozmawiać. - Powiedziałam, zamykając za sobą drzwi. Unikał rozmowy, odkąd wyszliśmy z restauracji, a ja muszę wiedzieć co się dzieje. Teraz.
- Tato, jestem zmęczona. - Alyssa wymamrotała, opierając głowę na ramieniu ojca. On delikatnie gładził jej włosy wolną ręką i pocałował w bok głowy.
- Myślę, że nadszedł czas na łóżko. - powiedział. Skinęła głową na jego ramieniu i zaczął iść z nią korytarzem do jej pokoju.
- Jason. - Powiedziałam surowo.
- Nie teraz, Carly. - Westchnął, wchodząc do ciemnego pokoju Alyssy.
- Więc kiedy? Unikasz mnie całą noc! - Krzyknęłam, powodując, że Aly zaskomlała i zakryła swoje uszy.
- Jesteś zbyt głośno, mamo. - Skarciła mnie. Położyłam ręce na swoich biodrach, a następnie udałam się do małej pokoju.
- Przepraszam, kochanie. - Przeprosiłam kiedy Jason szybko pomógł jej w zmianie piżamy.
-Jest w porządku, mamo. - Powiedziała, a następnie ziewnęła. Jason wziął ją na ręce i zaniósł do jej łóżka, kładąc ją pod kołdrę, nie tracąc czasu podeszłam do ich dwójki. Powoli pochyliłam się i pocałowałam ją w czoło.
- Dobranoc kochanie. - Szepnęłam.
- Będę za minutę. - Jason powiedział. Uznałam to jako sygnał do wyjścia, który wykonałam. Udałam się do mojej sypialni i zaczęłam przeglądać piżamy, szukając czegoś wygodnego do spania. Westchnęłam, patrząc na to wszystko. Nic teraz nie może mnie uszczęśliwić. Po prostu muszę wiedzieć, co się dzieje, ponieważ wkrótce zacznę wariować. Po tym jak wydawało się, że minęły godziny, Jason przyszedł do mojego pokoju i usiadł na skraju łóżka. Patrzył na mnie jak zamykałam szufladę komody, rezygnując z znalezienia czegoś do założenia w tej chwili i odwróciłam się twarzą o niego.
- Więc? - Zapytałam go, próbując dowiedzieć się czegokolwiek z jego historii. - Co to wszystko znaczy? Kim był ten człowiek?
- On jest po prostu jakimś facetem, z którym kiedyś pracowałem. - Odpowiedział.
- Pracowałeś? Czyli kiedy byłeś jeszcze w jednym z tych gangów?
Skinął głową. - To nic, czym musisz się martwić. Mam wszystko pod kontrolą.
- Oczywiście, że to coś czym muszę się martwić. Jason, praktycznie mieszkasz z nami. Mamy razem dziecko, któremu trzeba poświęcać dużo czasu. Jeśli ty jesteś w niebezpieczeństwie, my też. - Powiedziałam mu, pewna, że moje wyjaśnienie było w stu procentach dokładne.
- Nie, cholera, nie jesteś! - Wstał. - Daj sobie spokój, w porządku? Mówiłem ci, że mam wszystko pod kontrolą! Nie musisz się o to martwić.
- Dlaczego on próbuje się dostać do Ciebie? Myślałam, że zrezygnowałeś z działalności w gangach. - Powiedziałam.
- Zrezygnowałem! To coś co zdarzyło się wiele lat temu i wyraźnie on nie zamierza tego skończyć. Tobie się nic nie stanie, Alyssie się nic nie stanie, wszystko będzie dobrze. - Zapewnił mnie.
- Co z tobą?
Milczał. - Ja... - Zawahał się. - Mi też nic nie będzie.
- Jason. - Westchnęłam i usiadłam obok niego na łóżku. Położyłam dłoń na jego ramieniu i mówiłam dalej. - To nie tylko to, że boje się o moje i naszej córki bezpieczeństwo. Nie chcę by coś ci się stało. - Wyznałam.
Odwrócił głowę i spojrzał na mnie, marszcząc brwi. - Dlaczego cię obchodzi czy coś mi się stanie czy nie?
- Bo... od kiedy jesteś tutaj, byłeś bardzo pomocny. To na pewno nie było to czego się spodziewałam, ale...
- Więc po prostu chcesz mnie tutaj bo jestem pomocny. - Spojrzał na podłogę przed nami, marszcząc brwi.
- Jeśli mógłbyś pozwolić mi dokończyć. - Zawahałam się. - Chciałam powiedzieć, że nie tylko, ale jestem pewna, że sprawiasz iż Alyssa jest szczęśliwa. Nie widziałam jej tak szczęśliwej, beze mnie. A po za tym, jesteś tu od jakiegoś czasu i myślę, że byłoby to dziwne, gdyby cię tu nie było.
- Opiekowałaś się Alyssą przez te wszystkie lata sama. Nie myślisz, że mogłabyś to zrobić jeszcze raz?
- Prawdopodobnie, ale nie byłaby tak szczęśliwa jak teraz kiedy jesteś w pobliżu. - Wtedy zauważyłam, jakie prawdziwe znacznie miało jego pytanie. - Czekaj, wyjeżdżasz?
Westchnął. - Nie wiem jeszcze, Carly.
- Jason, nie możesz odejść. Nie teraz.
- Nie mam wyboru. Policja wie, że tu jestem. King wie, że tu jestem. Nie chcę aby wasza dwójka była w niebezpieczeństwie.
- Rozumiem, ale Jason. Naprawdę. Ale czy wiesz jak zdenerwowana nasza córka będzie, jeśli tak nagle nas zostawisz?
Wzięłam głęboki oddech przed ponową rozmową. - Wiem, Carly. Ale to jest najlepsze dla każdego z nas w tej chwili.
Powoli skinęłam głową, a mój wzrok przeniosłam na podłogę, patrząc na niego co kilka sekund. - Okej. Ale muszę przypomnieć ci, że jeśli odejdziesz już nie wrócisz.
- Co? - Podniósł na mnie głos, odwracając całe swoje ciało w moją stronę. - Musisz sobie ze mnie żartować. Wyjeżdżam, aby spróbować chronić TWÓJ tyłek i to jest sposób w jaki mi się odwdzięczasz? Próbując zabrać moją córkę z dala ode mnie?
- Jason, mówiłam ci. Żadna z nas nie mogłaby się pozbierać po twoim przychodzeniu i odchodzeniu z naszego życia przez cały czas. Albo chcesz być z nami, albo nie.
- Cholera, Carly, będę tam dla Ciebie! W całym kraju na miesiąc lub dwa! Staram się robić to, co najlepsze dla naszej trójki. A po za tym, nie uważasz, że zabraniając mi zobaczyć Aly, zaszkodzi to też jej?
Kurwa. Nie myślałam o tym. Gdybym nie pozwoliła Jasonowi zobaczyć Alyssy, ona będzie załamana, jak i(być może) on też. Westchnęłam. - Dowiemy się później. Nie musimy się martwic oto teraz, prawda?
Pokręcił głową. - Nie jestem nawet pewien, czy będę. Nie wychodziłbym właśnie teraz, tak czy inaczej.
Skinęłam głową i patrzyłam jak zeskakuje z mojego łóżka, idąc do drzwi. - Dokąd idziesz? - Zapytałam.
Odwrócił się. - Mam coś do załatwienia.
- Oh, okej. - Powiedziałam, co brzmiało raczej jak rozczarowanie. Również wstałam z łóżka, podchodząc do komody by w końcu znaleźć coś do spania. Kiedy to zrobiłam, nie mogłam zaprzeczyć, ale myślę o naszej małej rozmowie. Jason nie może odejść. Nie teraz. Nie teraz, kiedy Alyssa przyzwyczaiła się do posiadania ojca. I nie mogę uwierzyć, że to mówię, ale myślę, że również się do niego trochę przyzwyczaiłam. Nie wiem jak, ale myślę, że jestem. Chciałabym go mieć tutaj, i czuję, że będzie bardzo dziwnie kiedy go nie będzie. Co więcej, po tej kolacji i innych nocach, zaczynam sądzić, że jeżeli odejdzie od przestępczego stanu, Jason jest rzeczywiście naprawdę miłym facetem. Może po prostu potrzebuje pomocy wyjścia z kłopotów i do dobrego stanu umysłu. Teraz myślę o tym, że nie zrobił nic złego nikomu, co wiem na temat, ponieważ on chce być tutaj. Może to jest to czego potrzebuje. Wsparcie rodziny, aby pomóc mu przejść przez to wszystko. Jeśli szybko nie dostanie pomocy dla swoich problemów, choć mam przerzucie, że to wszystko nie skończy się dobrze dla niego. Myślę, że to znaczy, że naprawdę nie mogę zabrać Alyssy z dala od niego. Albo może mogę? Nie wiem.
- Jason. - Krzyknęłam do niego, mając nadzieję, że mnie usłyszał. Wyciągnęłam szorty i koszulkę gdy szedł w stronę mojego pokoju. Zatrzymał się gdy dotarł do drzwi i oparł się o nie.
- Tak? - Założył ręce na piersi.
- Czy jest coś, co mogę zrobić aby przekonać cię żebyś został? - Zapytałam cicho.
- Dlaczego chcesz abym został? - Zapytał podchodząc do mnie.
- Dlaczego nie?
- Jestem pewien, że pamiętasz jak zaczęliśmy kilka tygodni temu. Nie byłaś nawet pewna, czy chcesz Alyssy przy mnie bo jestem przestępcą. - Robił dziwne gesty rękoma, jak on przypominał mi o czasie kiedy przyszedł porozmawiać. Westchnęłam. - A teraz nie chcesz żebym odszedł.
- Wiem. Ale skoro jesteś tutaj, mogę powiedzieć, że jesteś naprawdę porządnym facetem. Dobrze traktujesz Alyssę i sprawiasz, że jest szczęśliwa. To wszystko na czym mi zależy.
Odwrócił wzrok i pokręcił głową.
- I... - Zaczęłam, zwracając ponownie na siebie jego uwagę. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, spojrzałam mu głęboko w oczy, w jego... wspaniałe... piwne oczy... cholera. Nie mogłam oderwać wzorku od tych oczu, one przyciągają. Mają tą tajemniczą głębokość co sprawiało, że mogłam powiedzieć o czym właśnie myślał i jak właśnie się czuł, tylko zaglądając do jego oczu. Jak to mówią, że oczy są oknem do duszy.
- Również lubię twoje towarzystwo. - Wyznałam.
Uniósł brwi. - Naprawdę?
Skinęłam głową. - Zwłaszcza po dzisiejszej kolacji, wywnioskowałam, że bardzo lubię twoją osobowość. Nie można tego zobaczyć, ale jesteś bardzo miłym facetem, Jason. Potrzebujemy tutaj kogoś takiego. Mężczyzny. Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie zaczynam się powoli do ciebie przyzwyczajać. Na początku bardzo się bałam, że jesteś w mieście, ale teraz szczerze cieszę się z twojego towarzystwa. Bardzo lubię z tobą rozmawiać i czuję, że gdybyś został moglibyśmy stać się jeszcze bliżsi, co bardzo lubię i jestem pewna, że Alyssa również. Pamiętasz pierwszą noc spędzoną z nami?
Przyjrzałam się jak jego wyraz twarzy zmienił się kiedy wspominał noc, której nie położyliśmy się i rozmawialiśmy, i rozmawialiśmy, i rozmawialiśmy. To była także noc, kiedy Alyssa postanowiła pokazać się swojemu tacie. Zaśmiałam się na to wspomnienie, powodując, że Jason spojrzał na mnie.
- To była dobra noc. - Powiedział, uśmiech wpełzał na jego twarz. Podszedł do mnie kilka kroków, aż nasze ciała były tylko o stopę od siebie. - Naprawdę chcesz żebym został?
Skinęłam głowę, ale milczałam.
Westchnął. - Przemyślę na nowo odejście... pod jednym warunkiem.
- Pod jakim? - Zapytałam, kładąc dłoń na moim biodrze, przenosząc cały ciężar mojego ciała na prawą nogę.
On uśmiechnął się i przybliżył twarz do mojej. Nasze twarze były jakieś dziesięć centymetrów od siebie. Przełknęłam ślinę, kiedy mówił. - Pocałuj mnie. - Tak jak to zrobił pierwszej nocy. Jestem pewna, że to nie był przypadek.
Moje myśli oniemiały ponieważ próbowałam dowiedzieć się, co zrobić. Chciałam go pocałować. Bardzo, bardzo źle. On jest taki... atrakcyjny z tymi niesamowitymi oczami i tymi... idealnymi ustami w kształcie serca, i... nie! Nie, Carly! Nie możesz czuć czegoś takiego do niego, zwłaszcza jeśli ma zamiar wyjechać.
Uśmiech pojawił się na twarzy Jasona, ponieważ przyjrzał mi się i zapewne wiedział jak zastanawiam się co powinnam właśnie zrobić. - Carly. - Szepnął uwodzicielsko. Skurwiel. - Pocałuj mnie. - Powtórzył.
Och, pieprzyć to.
Przycisnęłam swoje wargi do jego i natychmiast oddał pocałunek. Jednak, nie chcąc posunąć się za daleko, odsunęłam się tylko po to aby zmusić go do przyciśnięcia swoich warg do moich poraz drugi. Nie sprzeciwiłam się. Pocałunek był delikatny, ale zniewalający. Nasze zahipnotyzowane wargi zaciskały się* wiele razy, przenosząc nas do innego świata. Ponieważ pocałunek pogłębił się, nasze oddechy stały się nie równe, a języki zatańczyły, wnosząc płomienie gorąca do tej zimnej zimowej nocy. Wystarczy tylko nasza dwójka, reszta świata zniknęła. To z pewnością nie było to czego oczekiwałam, że ten pocałunek zajdzie tak daleko. Nagła ochota zalała świat wokół nas ponieważ zostaliśmy zagubieni w morzu pożądania i atrakcyjności. To jest potężne połączenie, które wysyła przypływy namiętności rozbijającej się ponad nami. Jason położył swoją rękę na moim biodrze, przyciągając mnie bliżej do jego ciała. Nasze pocałunki stały się bardziej namiętne, gwałtowne. Obawiając się, że Jason może próbować iść nieco dalej, odsunęłam się jeszcze raz, tym razem robiąc krok do tyłu. Nasze oddechy były pokrótce rozpaczliwe i gwałtowne. Intensywność rozpłynęła się. Reszta świata wolno wracała do ostrości. Spojrzałam spod rzęs, widząc Jasona uśmiech. Zachichotałam i zarumieniłam się.
I nagle jego ręka dotknęła mojej brody. Podniósł moją głowę, zmuszając mnie do spojrzenia w swoje, łagodne teraz oczy. - Jesteś piękna, wiesz?
Nie mogłam zatrzymać fali motyli w moim brzuchu. Czułam, że robię się coraz bardziej czerwona.
- Dobranoc. - Powiedział cicho, przed odwróceniem się na pięcie i zostawieniem mnie stającej na środku pokoju samotnej i zagubionej. Teraz wiedziałam, że nie mogę pozwolić mu odejść. Nie tylko chcę go tutaj na korzyść Alyssy, potrzebowałam go tutaj dla mnie.
Umieściłam palce na moich miękkich ustach, pamiętając słodkie uczucie jego ust na moich. Podświadomie uśmiechnęłam się. On świetnie całuje i mogę z pewnością się do tego przyzwyczaić. Położyłam dłoń na moim biodrze, gdzie dłoń Jasona była chwilę temu, powodując pragnienie żeby mnie dotknął, rozpalił jeszcze raz, nawet bardziej niż wcześniej. Westchnęłam i opadłam z powrotem na łóżko. Co się dzieje? Nie mogę czuć czegoś takiego do Jasona. Nie ma mowy, żeby to wypaliło nawet jeśli byśmy próbowali. Ale mogłam, nie móc? Wtedy zdałam sobie sprawę, wreszcie przyznając się sobie. Łapałam uczucie do Jasona McCanna.
*wydaje mi się, że tak to powinno być.
BANG! Carly, co z Tobą?
jak myślicie, Jason zostawi Carly i Allyse?
~.~
taka mała niespodzianka:)
1. jeżeli chcecie następny rozdział - komentujcie.
2. jeżeli polubiliście to ff - dawajcie do obserwowanych.
3. jeżeli macie jakieś pytania - tutaj
4. jeżeli ktoś z was chce być informowanym o nowych rozdziałach - tutaj
5. kochani czytelnicy, moglibyście daj tutaj RT? to bardzo ważne :>@holidaysgomez
do następnego! :)
Czytam
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :))))
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńOjej *.*
OdpowiedzUsuńJason >>>>>>>
Czekam na nn ;*
@LoveDreams_x
po takim pocałunku Jason nie będzie moim zdaniem opuścić dziewczyn. ♥
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO OPOWIADANIE I CIEBIE GCDSJCFNK
@imabeadleswife
super ! czekam na nn
OdpowiedzUsuńjejku, jaki słodki rozdział <3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńOMG,kocham to <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńgenialny
OdpowiedzUsuńswietny x
OdpowiedzUsuńGenialny! *.*
OdpowiedzUsuńCiekawe co Jason zrobi... Oby ich nie zostawił. One go potrzebują!
Kocham to i nie mogę się doczekać nexta!!<33
Świetny rozdział !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJason jest taki kochany ;** mam nadzieję, że od nich nie odejdzie... Bardzo podoba mi się to tłumaczenie. Nie widziałam wielu błędów. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji zapraszam do siebie http://arrangement-fanfiction.blogspot.com :)
Piękny
OdpowiedzUsuńświetny :3
OdpowiedzUsuńwspaniały ^^
OdpowiedzUsuńSWIETNY ROZDZIAL :3
OdpowiedzUsuńKocham to ♥♥♥
OdpowiedzUsuńa niespodziankaXD ? Kocham, czekam nn
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńCzekam na następny *_*
Boooże, to jest mega boskie!!! Świetne, cudowne, KOCHAM CIĘ! Świetnie tłumaczysz ;3 Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńooo kuzwa to było superrr
OdpowiedzUsuńCzytam
OdpowiedzUsuńLove
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzytałam, Czytam i będę Czytać.
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to, że marnujesz swój cenny czas na tłumaczenie dla nas tego blogu! Jak najszybciej dodawaj. ;*
OdpowiedzUsuńto jest świetne, czekam na kolejny *__*
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńciekawe czy je zostawi o;
OdpowiedzUsuńoby ich nie zostawiał..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ich nie zostawi :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tłumaczenie :)
Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńKocham nad zycie 💖💖💖
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńBoski :)
OdpowiedzUsuńMaaaatko ! *-* uzależniłam się chyba od tego <3 dziękuje że tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńAsdfghjkl wspaniały *.*
OdpowiedzUsuńDziękuję, ze to tłumaczysz! Xoxo
następny ;*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńOby zostal:D
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) Kiedy nowy ? ;**
OdpowiedzUsuńSwietny *.* kiedy nowy? ♥
OdpowiedzUsuńIly ❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńlovely xoxo
OdpowiedzUsuń