Jason
jechał szybko wzdłuż autostrady, niedbale trochę przekraczając dozwoloną
prędkość. Mimo, że starał się nie jechać
zbyt szybko. Nie chciał by policja pojawiła się i jechała za nim. Wiedział, że
ich zadaniem jest wsadzenie go do więzienia gdzie będzie siedział Bóg wie jak
długo. Gdy prowadził nie mógł utrzymać swoich myśli na wodzy. Na siłę odsunął
natrętne myśli na bok, rozglądając się czy teren był bezpieczny dla niego, tak
aby mógł swobodnie prowadzić. Jeśli złapany wjedzie do miasta. Jeśli Carly rzeczywiście
wpuści go do cholernego domu. Nie wiedział co King mógł powiedzieć im, lub jej.
Ale wiedział, że to musiało być naprawdę straszne dla Carly skoro całkowicie go
ignorowała przez skype’a. Musiał jak najszybciej znaleźć się w domu zanim King postanowi
zrobić kolejny krok i zrujnować jego życie jeszcze bardziej.
Zaczął
się zastanawiać co by było gdyby wrócił do domu Carly. Czy ona będzie chciała
go wysłuchać? Będzie starała się go zrozumieć? A co jeśli nie? Co jeśli
zabierze Alyssę z dala od niego. Prawie wzdrygnął się na samą myśl. Przewrócił
na siebie oczami. Coś, o czym nigdy nie myśl, że kiedykolwiek się stanie. Oczywiście
nigdy nie planował mieć żadnych dzieci czy coś. Zaskoczyło Jasona jak dorósł przez
ten czas kiedy był przy niej. Dla kogoś, kto nigdy nie był czuły, jest to
imponujące. Kochał widzieć jak jego córka jest szczęśliwa kiedy jest przy nim,
a nienawidził faktu, że jej matka może ją odebrać z dala od niego, przez to co
Jasona wróg jej powiedział.
Po
dziesięciu długich i wyczerpujących godzinach jazdy, w końcu dotarł do domu
około godziny dwudziestej. Wszystkie światła w domu były zgaszone z wyjątkiem
salonu po lewo od drzwi. Widział blask telewizora odbijającego się od okien,
zastanawiając się czy Alyssa już śpi. Wzdychając, zaparkował samochód i
wysiadł, upewniając się, że zamknął go za sobą. Wbiegł po schodach na górę, i
stanął, w ciszy słuchając czy słyszał coś od drugiej strony. Słabo słyszał
dźwięk wiadomości w telewizorze i urządzenia kuchennego. Przed zapukaniem do
drzwi Jason wziął głęboki oddech. Momentalnie wszystko w domu ucichło. Stał
tam, z rękoma w kieszeniach, pochłonięty nerwówami i tak bardzo pragnął dostać
się do środka. Po około dziesięciu sekundach drzwi się otworzyły. Stał
zdenerwowany, patrząc na Carly w białej luźnej bluzce i szarych spodniach od
dresu Aeropostale*. Włosy miała związane w luźnego koka na czubku głowy. Oparła
się o drzwi i popatrzyła na Jasona, czekając aż coś powie.
Jason
odchrząknął. – Czy mogę wejść?
-
Co tutaj robisz? – Spytała.
-
Jestem pewien, że wiesz dlaczego tu jestem. Musimy porozmawiać, Carly.
-
Nie ma o czym mówić. Wiem o twojej przeszłość, Jason i zdecydowałam, że nie
chcę cię widzieć przy…
-
Tatuś! – Pisk zza Carly przerwał jej. Alyssa wyminęła Carly i podbiegła do
Jasona, który pochylił się by wziąć córkę w ramiona. Jedną ręką trzymał ją w
pasie, a drugą ułożył pod jej pupą, kiedy przyciągnął ją w uścisku. – Tęskniłam
za tobą, tato. – Szepnęła, trzymała go mocno, bojąc się, że ją opuści. To tak,
jakby myślała, że jak go puści, on znowu odejdzie. Schowała twarz w zagłębieniu
szyi Jasona. Serce Jasona natychmiast się ogrzało i czuł się tak po raz pierwszy
odkąd odszedł.
Jason
zamknął oczy i przytulił ją mocno.
-
Też za tobą tęskniłem, kochanie. – Mruknął jej do ucha przed pocałowaniem jej
czoła i policzka.
Czuł
się tak dobrze, mając córkę w ramionach. Zaskoczyło Jasona jak bardzo mu jej
brakowało i jak szczęśliwy był, będąc z nią ponownie. Łzy prawie napłynęły mu
do oczu. Obiecał sobie, że jeśli Carly pozwoli wejść mu do domu, to spędzi jak
najwięcej czasu z Alyssą. Odsunął się, ale Alyssa nadal tuląc się do niego, miała
ramiona zaciśnięte mocno wokół niego. Usłyszał jej westchnięcie i wiedział, że była
prawdopodobnie zmęczona. Przeszkodził jej w spaniu.
-
Alyssa dlaczego nie wejdziesz do środka, kochanie? Muszę porozmawiać z tatą. – Carly
powiedziała cicho.
-
Nie. – Alyssa jęknęła.
-
Alyssa, teraz. – Kazała. – Prawie tu usypiasz.
-
Nie chcę iść do środka. – Powiedziała, tuląc się mocniej do Jasona. Westchnął i
pogłaskał ją, całując w skroń.
-
Alyssa May, teraz. – Syknęła, marszcząc brwi, powodując, że Alyssa drżała w
objęciach Jasona.
-
Chcę zostać z tatą. – Jej głos drżał. To było oczywiste, że była na skraju łez.
Jej głos sprawił, że Jasonowi odrobinę złamało się serce. Carly chciała znowu
coś powiedzieć, ale tym razem Jason jej przerwał.
-
Carly, może zostać ze mną. Jest w porządku. – Zapewnił ją, gładząc dłonią włosy
córki.
-
Nie, to nie jest w porządku Jason. Nie ufam ci już. – Mówiła, podnosząc swoje
ręce by wziąć córkę od niego, ale się cofnął.
-
Carly, jest bezpieczna ze mną. Nigdy bym jej nie skrzywdził. – Powiedział.
-
Nie wierzę w to.
-
Proszę, Carly. Możemy o tym porozmawiać, a nie wyciągasz pochopne i jest
irracjonalne wnioski o tym wszystkim? Pozwól mi wyjaśnić. – Praktycznie błagał.
– Alyssa nie będzie chciała mnie puścić, przynajmniej dzisiaj wieczorem. Carly
wiesz o tym. Nie było mnie przez kilka tygodni. Dlaczego nie możemy po prostu
ułatwić wszystkim sprawy i porozmawiać w środku?
-
Nie Jason. Oddaj mi moją córkę. – Wyciągnęła ręce, czekając aż odda jej córkę.
-
Nie, tato. – Alyssa płakała. Zarzuciła ręce wokół jego szyi. Jason poczuł,
ciepłe kropelki cieczy spadające na skórę, a jego serce pękało coraz bardziej.
-
Carly, nie. – Westchnął.
-
Słucham? – Spytała, kładąc dłonie na jej biodrach, można było wyczuć cynizm w
jej głosie.
-
Nie widziałem jej jakiś czas, Carly. – Próbował wyjaśnić.
-
Nie obchodzi mnie to, Jason. Daj mi moją córkę i wypierdalaj z mojej posesji. –
Krzyknęła, wskazując w kierunku ulicy.
Jason
zdenerwował się zachowaniem Carly. Kim ona do cholery myśli, że jest. Wrzask i
nie ocenzurowane słowa do niego? Zwłaszcza przy ich córce. Jason otworzył usta
by wygłosić krótką wiązkę przekleństw, jednak powstrzymał się gdy przypomniał
sobie, że Alyssa wciąż jej w jego ramionach. Wiedział, że jeśli Carly pozwoli
mu z nim porozmawiać, będzie musiał zdobyć jej zaufanie i szacunek, a jeśli
teraz by się odezwał nie byłby to dobry początek.
-
Nie odejdę, dopóki nie porozmawiamy. – Powiedział, zsuwając ciało Alyssy na
jego biodro.
-
Odejdziesz, Jason. Zadzwonię na policję jeśli muszę, a obydwoje wiemy co
później się stanie.
Jason
nie rozumiał dlaczego Carly jest dla niego taka okrutna. Taka wredna. Co ten
człowiek nagadał jej, że aż tak bardzo ją to wkurzyło? Jason westchnął.
Wiedział, że wezwie policję jeżeli nie odejdzie, a ona nie kłamała w tej
kwestii. Jeśli policja by przyjechała, wsadzą go do więzienia, a potem nie
będzie mógł zobaczyć Alyssy przez długi czas.
-
Dobrze. – Westchnął zrezygnowany, próbował zabrać ręce Alyssy z niego.
-
Nie tato, n-nie idź. – Szlochała, zaciskając mocniej ręce wokół jego szyi.
-
Alyssa May Harris. Puść swojego ojca teraz. – Carly krzyknęła, powodując, że
Alyssa zaczęła się trząść ze strachu.
-
Alyssa musisz mnie puścić. – Szepnął jej do ucha.
-
Nie! Nie zrobię tego tato. Nie chcę cię zostawiać. – Czknęła, a łzy spływały po
jej policzkach.
-
Aly. – Carly zaczęła.
-
Nie, mamo. N-nie puszczę. N-nie m-możesz m-mnie zmusić m-mamusi. – Szlochała, zaciskając
uścisk jeszcze bardziej. To rzeczywiście zaczęło boleć Jasona, ale nic nie
powiedział.
Carly
skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na Jasona. – Musisz odejść.
-
Słyszałaś, Carly. Ona nie zamierza puścić w najbliższym czasie. – Powiedział, a
cichy szloch wypełnij jego lewe ucho. –
Proszę Carly, po prostu porozmawiaj ze mną. Nie rozumiem co zrobiłem, że jesteś
na mnie aż tak bardzo zła. Wiem, że ma to coś wspólnego z Kingiem ale dlaczego
nie chcesz mi powiedzieć co ci powiedział? Nie wiem nawet czy to co mówił było
prawdą! – Jego brwi uniosły się z emocji, gdy mówił.
-
Cóż, Jason… Na podstawie twojej historii kryminalnej, nie wątpię, że nie są one
prawdziwie. – Splunęła.
-
Carly proszę. Dziesięć minut. Później wyjdę.
-
Nie! – Krzyknęła Aly. Jason uciszył ją i potarł uspokajająco jej plecy,
przytulając ją do siebie. Carly westchnęła. Wiedziała, że Alyssa nie puści
Jasona w najbliższym czasie. Pokonana, otworzyła drzwi i gestem ręki kazała mu
wejść.
~.~
jak myślicie, Carly da szansę Jasonowi?
1. mam nadzieję, że cieszycie się z nowego rozdziału. :)
2. komentujcie!! bo bez komentarzy nie ma rozdziału. przy ostatnim powiem, że się postarałyście ale informuję o wiele więcej osób i chciałabym widzieć, że jednak ktoś czyta tego bloga. . JEŚLI CHCECIE SKOMENTOWAĆ, MACIE TO POD TYTUŁEM POSTA.
3. jeśli polubiliście ff to dodawajcie do obserwowanych, bez utrudniania po prawo wystarczy parę kliknięć i gotowe.
4. zgłaszajcie się do informowanych - tutaj.
5. chce ktoś f4f na insta? mój to redlipsttck
6. jak macie jakieś pytania to pytajcie też w komentarzach, postaram się wam szczerze odpowiedzieć.
@biebztoday
Wszystkie najlepszego z okazji dnia kobieta słoneczka! <3